Urwałam się ostatnio z domu na chwilę i pojechałam pomieszkać w mojej ukochanej prowizorce. To były piękne dni- pracowicie spędzone na porządkach rozmaitych, ale też na bujaniu się w hamaku./NARESZCIE/
Ale do czasu...
We wtorek nastąpiło tzw oberwanie się chmury i padało straszliwie . I w trakcie tegoż okazało się że natychmiast , już i teraz- muszę wracać do domu i organizować ekipę dekarzy bo zasadniczo w Chacie nie ma miejsca na które się nie leje.
Na dachu leży papa, ale spokojnie mogła by nie leżeć bo rezultat byłby taki sam. Czyli żaden.
Dach jest jak sito i to z bardzo dużymi oczkami.
Wróciłam więc szybciutko i zaczęłam działać.Ekipa się znalazła, gont wybrany i zamówiony, gonty kalenicowe też, orynnowanie, oblachowanie i okna połaciowe.
UFF
Zaczynamy 27 sierpnia plus minus.
I znowu wszystko na wariackich papierach - bo dach miał być robiony ale pod koniec września....
Jednakowoż ... jeśli wszystko pójdzie jak należy - to znowu potężną robotę z długiej listy będzie można wykreślić.
Już się nie mogę doczekać tego dachu normalnie.
A teraz kilka zdjęć z mojego, prowizorycznego raju ...
I trochę zdjęć prowizorki nocą... Normalnie jak w starym zamku...
A teraz zdjęcie poglądowe dachu widzianego z dołu... ... Jest tego 400 m.kw. Będą mieli dekarze co robić choć się odgrażają że w 2 tygodnie skończą. ..
No zobaczymy...
I jeszcze chciałam pokazać jaką cudną patynę na mosiądzu udało mi się uzyskać .
Niechcący zrobiłam bo próbowałam czy się mosiadz do eco- printingu nadaje . / I owszem- nadaje się/
Stara i ohydna ramka od lustra/ ?/ kupiona w miastkowskim skupie złomu.
...posypana solidnie solą kuchenną i polana zwykłym octem. Zawinięta w folię na 3 tygodnie...
...następnie odwinięta i machnięta w kąt na okres zimy..
...pokryła się patyną w tym cudnym turkusowym kolorze.
Proste i tanie.Nie trzeba czekać przez całą zimę bo efekt już po 3 tygodniach widać...
Teraz zabezpieczę lakierem matowym do metalu i będzie git.
I z dachem też będzie git...
I W OGÓLE JEST GIT I OGÓLNIE ZAJEBIŚCIE
O czym Wam donosi ...
Wasza -
Gaja
Ale do czasu...
We wtorek nastąpiło tzw oberwanie się chmury i padało straszliwie . I w trakcie tegoż okazało się że natychmiast , już i teraz- muszę wracać do domu i organizować ekipę dekarzy bo zasadniczo w Chacie nie ma miejsca na które się nie leje.
Na dachu leży papa, ale spokojnie mogła by nie leżeć bo rezultat byłby taki sam. Czyli żaden.
Dach jest jak sito i to z bardzo dużymi oczkami.
Wróciłam więc szybciutko i zaczęłam działać.Ekipa się znalazła, gont wybrany i zamówiony, gonty kalenicowe też, orynnowanie, oblachowanie i okna połaciowe.
UFF
Zaczynamy 27 sierpnia plus minus.
I znowu wszystko na wariackich papierach - bo dach miał być robiony ale pod koniec września....
Jednakowoż ... jeśli wszystko pójdzie jak należy - to znowu potężną robotę z długiej listy będzie można wykreślić.
Już się nie mogę doczekać tego dachu normalnie.
A teraz kilka zdjęć z mojego, prowizorycznego raju ...
I trochę zdjęć prowizorki nocą... Normalnie jak w starym zamku...
A teraz zdjęcie poglądowe dachu widzianego z dołu... ... Jest tego 400 m.kw. Będą mieli dekarze co robić choć się odgrażają że w 2 tygodnie skończą. ..
No zobaczymy...
I jeszcze chciałam pokazać jaką cudną patynę na mosiądzu udało mi się uzyskać .
Niechcący zrobiłam bo próbowałam czy się mosiadz do eco- printingu nadaje . / I owszem- nadaje się/
Stara i ohydna ramka od lustra/ ?/ kupiona w miastkowskim skupie złomu.
...posypana solidnie solą kuchenną i polana zwykłym octem. Zawinięta w folię na 3 tygodnie...
...następnie odwinięta i machnięta w kąt na okres zimy..
...pokryła się patyną w tym cudnym turkusowym kolorze.
Proste i tanie.Nie trzeba czekać przez całą zimę bo efekt już po 3 tygodniach widać...
Teraz zabezpieczę lakierem matowym do metalu i będzie git.
I z dachem też będzie git...
I W OGÓLE JEST GIT I OGÓLNIE ZAJEBIŚCIE
O czym Wam donosi ...
Wasza -
Gaja